+5
Macieksns 27 lipca 2016 15:02
Na początek - duże "DZIEŃ DOBRY" dla wszystkich forumowiczów. Jako że ta relacja jest moją pierwszą na łamach F4F liczę na dozę wyrozumiałości.
Pomysł na Dubaj wziął się naturalnie z uważnej lektury powyższego portalu. Podróż miała miejsce w minionym roku w lipcu i była z założenia wycieczką typu low cost.
Bilety w cenie około 550 zł relacji Budapeszt-Dubaj ( DWC ) zostały zakupione momentalnie po informacjach zawartych w F4F. Wyjazd ma mieć charakter rodzinny (nasze dzieci 12 i 4 lata ) oraz zabieramy naszych wesołych acz sceptycznych znajomych - poza Europą nigdzie dalej nie dotarli.

Wyjazd miał miejsce 29 czerwca, ponieważ z małopolski do stolicy Węgier mamy około 400 km postanawiamy wyjechać jeden dzień wcześniej, tak aby mieć pewność że nie spóźnimy się na samolot
Noc spędzamy w przyzwoitym hotelu Sunshine na skraju Budapesztu ( http://hotelsunshine.hu/ ) w którym pokój rodzinny wraz ze śniadaniami kosztuje nas około 160 zł.
Hotel przyjemny, blisko dużego centrum handlowego, oraz położony około 15 minut jazdy od lotniska.

Samo wejście do samolotu nieco uciążliwe- brak rękawów dla "bieda-lotów" oraz konieczność długotrwałego oczekiwania na płycie lotniska w niemałym upale. No ale cóż za tę cenę nie można chyba marudzić.

Przelot - szybki i bezproblemowy. Ciekawą atrakcją przynajmniej dla naszego syna okazała się opcja zwiedzania kabiny pilotów wraz z opcją siedzenia za sterami A320 po przylocie na lotnisko DWC.
Dodam że nie było to specjalnie trudne.

Kocham ten moment gdy wychodząc z samolotu lub lotniska uderza mnie suche i duszne powietrze. Ponieważ na DWC samoloty Wizza nie są obsługiwane przez rękawy wyjście z samolotu dostarczyło cudnego uderzenia pustyni. Mimo nocnej pory temperatura oscylowała na poziomie 37 stopni ( potwierdzone termometrem w taksówce ).
A zatem - witamy w Dubaju :-)

Lotnisko - nowe, puste, przyjazne. I od razu małe zaskoczenie. Ponieważ podróżujemy z dziećmi -( córka alergik), żona lekarz, zawsze podróżuje z nami hmm... niemała apteka. Nasza walizka po przylocie momentalnie trafia pod czujne oko służb celnych dubajskiego lotniska. Zostajemy poproszeni na bok, oczywiście punktem zainteresowania są leki, butelki z syropami, ampułki itp. Czujemy się lekko niezręcznie - zostają nam zabrane paszporty a my w osobnym pomieszczeniu pokazujemy jak prężny jest przemysł farmaceutyczny w Polsce.
Personel służb celnych ma z nami lekki problem. Konsternacja na ich twarzach jest aż nadto widoczna. Zostaje poproszona jakaś przełożona - która ze zdumieniem pyta - "Czy te wszystkie leki są dla dzieci ?"
Skoro tak, a Państwo jesteście naszymi gośćmi - "Welcome to Dubai"

I tu ważna uwaga.Na lotnisku a w zasadzie w jego strefie bezcłowej macie ostatnią i jedyną szansę na zakup jakiegokolwiek alkoholu. Ceny przyzwoite. Nikt nie liczy ile kupujecie.

Dalszy ciąg drogi to szybki wybór taksówki, która zawozi cała naszą szóstkę do hotelu w dzielnicy Deira.
Koszt taksówki to około 100 zł - dodajmy że port DWC położony jest spokojne 50 km od dzielnicy w której będziemy mieszkać czyli Deira.

Dlaczego własnie Deira jako dzielnica do mieszkania ? Uznałem że jest świetnie skomunikowana - bliskość do metra, ponadto okazyjnie trafił się hotel apartamentowy ( http://www.parkinn.com/hotel-dubai-alrigga ) z basenem CHŁODZONYM na dachu - 18 piętro z którego jak na dłoni mieliśmy port DXB, jak również realnie dobre skomunikowanie z większością miasta, oraz bliskość centrum handlowego Deira City Center ( istotne w sytuacji gdy część wyżywienia jest planowane we własnym zakresie ), Ponadto co ważne w Dubaju - do wielu miejsc można dojść na piechotę - co wcale nie jest tak oczywiste, bowiem Dubaj to miasto samochodów a nie pieszych.

Pierwszy wieczór postanawiamy spędzić w polecanej na wielu portalach restauracji Aroos Damascus.
( https://www.zomato.com/pl/dubai/aroos-damascus-al-muraqqabat ). I musimy uznać - nie było zawodu. Można rzec - same bezpłatne przystawki wystarczyły do zaspokojenia głodu. restauracja położona spokojnym spacerkiem około 15 minut od hotelu.

Kolejny dzień z uwagi na upał rozpoczynamy w hotelowym basenie, opcję plażowania wybieramy w godzinach popołudniowych. Naszym celem była Al Mamzar Beach. Plaża jest symbolicznie płatna ( około 5 zł ). Na plaży - pustki, bardzo czysto. Parawanów brak. Woda - hm...przy temperaturze 42-44 stopnie niezbyt ochładza - na moje oko miała około 30 stopni



Dzień upływa bardzo szybko. Ponieważ dla nas każda podróż to również doznanie kulinarne szukamy klimatycznej restauracji Al Tawasol ( https://www.zomato.com/pl/dubai/al-tawasol-al-rigga ).
Tu również nie jesteśmy zawiedzeni. Ogromne porcje i co ważne - jest tanio.

Dostajemy do wyboru salę z dywanem lub klasyczne wnętrze ze stolikami. Z uwagi na dzieci - preferujemy stoliki.


Dzień kolejny - zwiedzanie. Taksówką - są tanie, klimatyzowane, szybkie i na każdym kroku dojeżdżamy do serca Deiry. Na plan pierwszy - targ rybny. Wchodzę sam - bo reszta wycieczki nie wytrzymuje zapachów....Możecie sobie wyobrazić jaka woń towarzyszy temu miejscu ( zapach to złe słowo ) Mnie jednak ciekawość pcha dalej. Sądzę że warto.


Kolejny obowiązkowy punkt programu - Gold Souk. Liczba i rodzaj błyskotek w istocie oszałamia. Myślę że to miejsce po prostu trzeba zobaczyć.



Stara cześć Deiry jest stosunkowo łatwa do oglądania. Są szerokie chodniki, cała masa ciekawych wąskich uliczek, nieco sennych z uwagi na ramadan. Do kupienia - absolutnie wszystko. Myślę że po prostu warto tam pochodzić nawet bez istotnych celów zakupowych.


Popołudnie - to plan na bezpłatna plażę przy hotelu Burj Al Arab. Na mnie osobiście spore wrażenie robi sam dojazd - szeroką Sheikh Zayed Road. Liczne estakady, wielopoziomowe skrzyżowania - nasi planiści mogliby uczyć się w Dubaju.


Plaża jak plaża- hotel w istocie robi wrażenie. Kolejne miejsce na mapie Dubaju w którym warto "przybić pieczątkę". Woda w zatoce zdaje się być jeszcze cieplejsza. Dla dzieci dodatkowy powód do radości - są fale !



Kolejny szybki dzień intensywnego zwiedzania i przybijania pieczątek z podróży. Plan zakłada galerię Dubai Mall wraz z akwarium oraz wizytę w najwyższym budynku świata - Burj Khalifa. Informacja że Dubai Mall to największa galeria świata - to mało. Ryzyku zgubienia się - realne. Ponieważ zakupy i zakupoholizm są mi obce, zatem przedstawię tylko zdanie kobiet uczestniczek wycieczki. Brzmi krótko "wow".
Dla dzieci szczytem atrakcji było akwarium - i muszę przyznać - robi wrażenie. Cena jest nieco słona ( około 100 zł/osobę, dzieci taniej ) ale na pocieszenie cena za wstęp, obejmuje również zwiedzanie małego zoo.
Dla tych którzy nie chcą płacić - sporo ze słynnego akwarium widać z samej galerii.


Jeżeli Wasza podróż przebiega z dziećmi - na galerię wraz ze zwiedzaniem akwarium i Burj Khalifa warto poświęcić spokojne pół dnia. Bilety na słynną wieżę kosztują około 125 zł w rezerwacji internetowej ( zachody słońca są droższe, podobnie jak i zakup bezpośrednio przed wejściem ) Ale tej atrakcji naprawdę nie warto pomijać.



Widok ograniczony jest nieco poprzez pustynny pył obecny w powietrzu, czas pobytu na wieży - nieograniczony. Wracając do samego Dubai Mall dla mnie największą gratką byłoby skorzystanie za jedyne 150 zł z symulatora A380 - atrakcja dostępna w jednej z wielu uliczek w galerii. Niestety ograniczony czas nie pozwolił mi na skorzystanie, bowiem cała zabawa trwa około godziny. Ale mam zatem "to coś" co każe mi tam pewnie kiedyś powrócić.



Opisując już centra handlowe, nie sposób nie wspomnieć o kolejnym gigancie czyli Mall of the Emirates. Mnie jako miłośnika sportów zimowych, interesował widok stoku pod dachem. Postanowiliśmy kolejny dzień spędzić na przejażdżce metrem - tania atrakcja sama w sobie, zwiedzeniu stoku, resztę dnia spędzaliśmy na bezpłatnej Marina Beach. Wszystkie opisane atrakcje są w zasięgu metra.
Sama dzielnica Dubai Marina- też warto się tam przejść, chociaż liczba chodników i traktów dla pieszych raczej jest znikoma








W drodze powrotnej zaliczamy pokaz fontann pod Burj Khalifa. Oczywiście bezpłatny. Spieszymy się, ponieważ późnym wieczorem jestem umówiony w niewielkiej wypożyczalni w Deirze (Gharnata Car Rental ) na odbiór największej atrakcji - czyli wypożyczonego Nissana Pathfindera 2013, 3.5 V6. Od jutra zwiedzamy sami za kółkiem. Przy tej cenie paliwa będzie to korzystne cenowo....


Widoczna na zdjęciu cena litra benzyny 1,72 AED to w przybliżeniu cena w złotówkach.
Wypożyczenie pojazdu na 4 dni wraz z odwiezieniem nas na lotnisko DWC wynegocjowaliśmy na kwotę 220 zł/dobę ( kaucja zwrotna 1500 zł , blokowana standardowo na karcie płatniczej ).
Nieco komentarza wymaga sama jazda po Dubaju. Tu naprawdę trzeba mieć głowę na karku, być nieczułym na ustawiczne trąbienie, a zagapienie się na skrzyżowaniu może oznaczać wielokilometrowe nadrabianie drogi. To po prostu trzeba przeżyć. Ale co do kwestii poruszania się po Dubaju - wrócę za chwilę.

Podróżowanie z dziećmi ma tę wadę że nigdy nie wiadomo co się stanie niebawem Tak było i w naszym przypadku. Nasz dzielna do tej pory czterolatka zaczęła się uskarżać się na wieczorne bóle brzucha. Po kilku chwilach dołączyły się wymioty. Słowem - mamy problem.
Przyjazny personel hotelu połączył nas z infolinią pogotowia. Tam przedstawiliśmy objawy córki po czym Pani dyspozytor stwierdziła że posyła ambulans do naszego hotelu. Po koło 10 minutach pojawiła się załoga ratowników medycznych, wyposażona niczym mała stacja kosmiczna ( pulsoksymetry, monitor EKG, podręczna morfologia itp., ) Po wstępnych badaniach stwierdzili, widząc nasze obawy, że mogą córkę zabrać na 5-8 godzinną obserwację do szpitala. Żona stwierdza - jedziemy.
Ponieważ ambulans odjechał w miarę szybko, zostałem zmuszony do nocnej wycieczki do Latifa Hospital. Samotna nocna podróż przez wielopoziomowe skrzyżowania na dystansie około 7 km....zajęła mi całe 1.5 godziny. Zjazd jedną drogę wcześniej ...i już jadę w innym kierunku nadrabiając wiele kilometrów. Dotarłem...po przejechaniu około 35 kilometrów, odwiedzając przy okazji nie wiem jak Airport Road niewielka uliczkę tuż obok płotu DXB - gdybym chciał tam specjalnie dojechać aby obejrzeć za płotem największe maszyny Emirates pewnie byłoby ciężko. Żałowałem że akurat tam, zdjęcia są absolutnie zakazane...
Obserwacja córki w szpitalu pozwoliła na jego opuszczenie po 4 godzinach. Szpital publiczny - to temat na osobą historię. Podejście do pacjenta, świetny personel, wszechstronna diagnostyka.
Największe zaskoczenie - opieka w ramach "emergency" jest free. My byliśmy zdziwieni, ale jeszcze bardziej dziwił się lokalny lekarz że tego nie rozumieliśmy. Konkluzja i ostatnie zdanie brzmiało - "Jesteście naszymi gośćmi, u nas dla gości tryb emergency jest za darmo".
Oczywiście dysponowaliśmy stosownym ubezpieczeniem, które jednak przy takim podejściu nie miało zastosowania.

Po nocy pełnej wrażeń - ruszamy w ZEA czyli mamy plan obejrzenia miasta Fujairah oraz kapieli w Oceanie Indyjskim. Droga wiedzie częściowo przez pustynię...na której było dość ciepło...



Samo miasto nie zawiera jak dla mnie wiele ciekawego.- może poza ogromnym meczetem.Plaża w samym mieście jest raczej brudna z obecnością plam ropy.

Wzdłuż wybrzeża ciągną się liczne rafinerie - ogólnie nic ciekawego. Okolica w ogóle odmienna od znacznie czyściejszego Dubaju. W drodze powrotnej ciekawostka - cmentarz lotniczy - stoi tam sporo wycofanych z obiegu statków powietrznych


Reszta naszego pobytu upłynęła bez większych wrażeń. Opanowałem bezczelną i dynamiczną jazdę po Dubaju, co powodowało że praktycznie każde wyjście było równoznaczne z podróżą samochodem.
Niestety nasz urlop zbyt szybko dobiegł do końca. Poznaliśmy miasto z nie zawsze turystycznej strony, poznaliśmy tamtejszą służbę zdrowia, małe lokalne knajpki do których często ciężko było trafić.
Polecam każdemu poznanie Dubaju ale takiego innego niż we wszelkich przewodnikach -ot choćby nocne włóczenie się bez celu po zaułkach Deiry - taki Dubaj od innej strony. Inny, pachnący, tętniący życiem.



Nasza wycieczka choć początkowo wydawała się mało logiczna ( Dubaj w lipcu ? ) naprawdę była tania, uniknęliśmy turystycznego natłoku, dominował względny spokój i poważny nastrój wzbogacany wieczornymi nawoływaniami muezinów Oczywiście pozostaje kilka miejsc których nie zdążyliśmy odwiedzić...ale warto mieć coś aby tam wrócić.
Dubaj, który dla mnie do tej pory, był jedynie portem przesiadkowym ( do poczytania w kolejnych relacjach ) okazał się przy umiejętnym podejściu ciekawym i wartym zobaczenia miejscem.
Ostatni wdech gorącego pustynnego powietrza na DWC...i wracamy do Budapesztu


Konkluzja kosztowa:
Przelot - 550 zł Wizz : BUD-DWC-BUD
Hotel:apartamentowiec z 2 sypialniami, salonem, kuchnia, trzy łazienki - 3200 zł - podzielone na 6 osób/7 noclegów.
Ceny miejscowe - zbliżone do polskich.
Ceny wejściówek - wymienione w blogu.

Dodaj Komentarz

Komentarze (8)

logis 28 lipca 2016 11:02 Odpowiedz
Wszyscy na forum straszą upałami w czerwcu /lipcu a jak widać Was słońce nie zważyło. Czyli można.
pawo 1 sierpnia 2016 14:11 Odpowiedz
logisWszyscy na forum straszą upałami w czerwcu /lipcu a jak widać Was słońce nie zważyło. Czyli można.
no wlaśnie tez mnie to zastanawia. jakie filtry stosowaliście? nie poparzyło dzieci podczas kąpieli przy tych ponad 40 stopniach??
macieksns 10 sierpnia 2016 16:17 Odpowiedz
Słońce nie jest takim wielkim problemem...ponieważ panuje spore zapylenie ( piach z pustyni ) Korzystanie ze słońca rozpoczynaliśmy od hotelowego basenu powiedzmy w godzinach 9-13. Wycieczki nad morze - od około 14 - wtedy słońce nie jest tak dokuczliwe. Upał....na 2-3 dzień NAPRAWDĘ nie jest już dokuczliwy. Filitry - z pewnością coś na poziome 30 i nie były potrzebne wyższe. Słońce świeci jakby zza mgły
pawo
logisWszyscy na forum straszą upałami w czerwcu /lipcu a jak widać Was słońce nie zważyło. Czyli można.
no wlaśnie tez mnie to zastanawia. jakie filtry stosowaliście? nie poparzyło dzieci podczas kąpieli przy tych ponad 40 stopniach??
gdanszczanka76 20 sierpnia 2016 21:04 Odpowiedz
Wzdłuż wybrzeża ciągną się liczne rafinerie - ogólnie nic ciekawego. Okolica w ogóle odmienna od znacznie czyściejszego Dubaju. W drodze powrotnej ciekawostka - cmentarz lotniczy - stoi tam sporo wycofanych z obiegu statków powietrznych ........ Ja Cię przepraszam ,ale to co sfotografowałeś jest częścią czynnego lotniska :-) Atrakcją Fujairah są też ronda ozdobione dzbakami i filiżankami ogromnych rozmiarów.
macieksns 21 sierpnia 2016 13:09 Odpowiedz
gdanszczanka76Wzdłuż wybrzeża ciągną się liczne rafinerie - ogólnie nic ciekawego. Okolica w ogóle odmienna od znacznie czyściejszego Dubaju. W drodze powrotnej ciekawostka - cmentarz lotniczy - stoi tam sporo wycofanych z obiegu statków powietrznych ........ Ja Cię przepraszam ,ale to co sfotografowałeś jest częścią czynnego lotniska :-) Atrakcją Fujairah są też ronda ozdobione dzbakami i filiżankami ogromnych rozmiarów.
Zgadza się - potrzebna doprecyzowanie. Z boku czynnego lotniska stoi sporo wycofanych samolotów - niestety pomimo oglądania ich bezpośrednio zza ogrodzenia nie zdecydowałem się na ich fotografowanie - liczne zakazy + sporo personelu lotniska. Jak dla mnie większą atrakcją obok dzbanów kwiatowych był ogromny meczet...acz to nie blog religijny...
darialod1997 13 maja 2017 12:06 Odpowiedz
Czy zauważyliście jakieś niedogodności z powodu ramadanu ? Dało sie odczuć, że maja post i trzeba przestrzegać jakiś zasad ?
macieksns 24 czerwca 2017 21:00 Odpowiedz
NIespecjalnie. Może poza zamkniętymi restauracjami w ciągu dnia. Ale ma to też swoją pewną magiczną specyfikę - rozgrzane powietrze rozbrzmiewające dźwiękami z meczetów ma w sobie coś niezwykle magicznego....
darialod1997Czy zauważyliście jakieś niedogodności z powodu ramadanu ? Dało sie odczuć, że maja post i trzeba przestrzegać jakiś zasad ?
grzes830324 14 czerwca 2018 08:58 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja. Bedzie nam pomocna przy wizycie ktora planujemy na za 3 tygodnie :)